Misja dla Cocori'ego :P (misja testowa)

Yaee

Miejsce to jest wręcz przepełnione magią. Zawsze jest tu ciepło i nigdy nie pada chyba, że pogoda ogółem jest naprawdę upalna. Drzewa są tu rzadkie i każde w innym kolorze i zapachu co pomaga je odróżnić od siebie. Są tu także dwa jeziorka. Jedno przeźroczyste a drugie zielonkawo-fioletowe. Po prawej stronie jest jaskinia o nieskończenie wielu korytarzach. Można się w nich pogubić jednak myślące osoby łatwo zauważą różne wskazówki. Miejsce to jest ogółem bardzo ciche i spokojne.

To tu przyszedł Cocori znudzony szarą codziennością. Postanowił wybrać się na ekscytującą wyprawę (poszukiwanie itp.).

Cisza

Wokół powietrze zdawało się stać w miejscu. Kocur czuł jedynie rozmaite zapachy, pochodzace z aromatycznych kor drzew. Dwie z nich były bardzo interesujące. Jedna, słodkawa, dochodziła z zachodniej części terenu, pikantno-kwaśnawa zaś, z północno-wschodniej.

Yaee

Cocori poszedł w północno-wschodnią część tego terytorium. Obwąchał drzewo dokładnie i przypatrzył się mu z ciekawością.

Cisza

Powyżej linii wzroku kota ktoś wydłubał coś w drzewie. Pień wyraźnie był okalecony, niżej zaś, pod "stopami" korzeni leżały gnijące już, spróchniałe wióry.

Yaee

Kot zerknął niżej i ujrzał napis. Zostawił go chwilowo i zaczął okrążać drzewo oglądając je jeszcze dokładniej niż wcześniej. Zauważył też wióry, lecz te wydawały się dla kota nie istotne. Kocur powrócił do napisu i zaczął mu się przyglądać z podwójnym zainteresowaniem.

Cisza

Na drzewie widniała zagadka.
Ilekroć odwracamy wzrok swój od niego, widzimy ciemne plamy.
Ilekroć się na nie wystawiamy, poparzenia mamy.
Gdy już wiesz, co to jest, podążaj za tym aż po jego kres.
Przed kocurem stanęła pierwsza przeszkoda. Jak szybko sobie z nią poradzi?

Yaee

Czyżby ogień? Kocur nie był pewien. A może światło? Kocur zaczął wypatrywać ognia.

Cisza

Ogień, światło. Kot był już bardzo blisko. Słońce zaczęło zachodzić, co też dało długie cienie, rzucające się przed oczy Cocori'ego.

Yaee

Cocori zauważył, że słońce zaczyna zachodzić. Uśmiechnął się do siebie chytrze i pognał w stronę zachodzącego słońca.

Cisza

To był dobry trop, a zarazem rozwiązanie zagadki. Chodziło o słońce, a jego kres jest na zachodzie, gdzie znika z widnokręgu, za horyzontem. Kot nieuchronnie zbliżał się w stronę jaskiń, które pachniały podobnie jak drzewo- nieprzyjemnie, kwaśno. Cocori szybko zanurzył się w grotę pełną tajemnic. Panopwał tam całkowity zmrok, trzeba było poruszać się po omacku.

Yaee

Kot jednak był kotem a więc widział wszystko co działo się dookoła. Szedł sprawnie w głąb jaskini omijając miejsca podejrzane. Omijał pułapki które mogłyby się tam znajdować.

Cisza

Im głębiej, tym ciemniej. W końcu nawet najlepiej widzący kot przestał widzieć. Mógł iść tylko i wyłącznie na 'wyczucie'. W końcu dotarł do dziwnego miejsca. Z lewej strony było wyraźnie czuć przepływ świeżecgo powietrza, ale i dobiegały stamtąd niebezpiecznie dziwne dźwięki. Stukanie? Obijanie? To podlegało dyskusji. Z prawej zaś strony nie działo się nic. Wciąż ciemno i ten sam zapach stęchlizny i dziwny, kwasowaty posmak.

Yaee

Kot poszedł w lewo. (nie chce mi się długo pisać jak mam taki wybór Razz

)

Cisza

Wkrótce po skeceniu, oprócz dźwięków, do kota poczęły dochodzić również i kolorowe smugi, błyski. Bliżej nie rozpoznawalne stworzonka zdawały się zapraszać go w głąb swego królestwa. Nikt jak do tej pory go nie zaatakował. Zresztą, nawet dla kota, szbkiego i z dobrym refleksem, złapanie takiej istotki było nieosiągalne.

Yaee

Cocori zaczął powoli cofać się skrzyżowania. Wiedział, że spotkanie z takimi istotkami może źle się skończyć.